Postanowiłem pozwiedzać trochę okolice. Wybrałem się do Ripon. Ripon cathedral zwiedzałem dość długo. Wyjechałem w południe i trochę czasu zajęło mi dojechanie do Riponu. Miasto ładne. Rynek, katedra. Postaram się zamieścić jakieś zdjęcia.
Po "niepełnym" zwiedzaniu Riponu postanowiłem pozwiedzać Harrogate. Bardzo mi się podobał Betty's tea rooms. Sklep stary, sprzedaż herbaty, kawy, cukiernia i restauracja w jednym. Wszytko bardzo eleganckie i też eleganccy klienci odwiedzali takie miejsce. Pozwiedzałem sklepy w Harrogate są bardzo stylowe. Potem udałem się do Valley Gardens w Harrogate. Bardzo ładny park, a właściwie "aleja ogrodów". Jestem bardzo zadowolony z zwiedzania aczkolwiek trzeba naprawdę wcześniej wyjechać i udać się do jednej miejscowości aby cały dzień tam zwiedzać. Atrakcji na pewno nie zabraknie.
Trzeba zainwestować w aparat i pstrykać zdjęcia. Bo parki jesienią to mienią się od kolorów. Pozdrawiam podróżujących.
sobota, 29 września 2007
Wyjazd do Ripon i Harrogate...
Autor: Jacek Listek o 14:02 0 komentarze
niedziela, 23 września 2007
O sobie .... Dlaczego wyjechałem?
Koniec września. Teraz nadszedł moment w którym masowo wyjeżdżają Polacy - Studenci jak i rozczarowani wspaniałą Anglią, nie znający języka, idący na łatwiznę, mający wysokie mniemanie o sobie Polacy. W sumie ja... po skończeniu studiów (informatycznych) przez 2 lata miałem spore problemy ze znalezieniem pracy w IT w Polsce. Owszem pracowałem. Ale przez 24 miesiące przepracowałem tylko 6?-8? miesięcy - coś koło tego. Resztę czasu byłem bezrobotny. To jest mój główny powód dlaczego tutaj jestem. Nie za bardzo rozumiem jak ktoś kto w Polsce zarabiał 1500-2500 na rękę (a znam takie osoby bo pracowały ze mną),mógł tutaj przyjechać i w dodatku myśleć że będą mieli te samą pracę (np. kierownik jakiegoś wydziału) bez znajomości języka (tylko yes, no, all right, home, money, go, I). Parodia!
W Polsce brałem każdą prace od rozwożenia Coca Coli po sklepach, do pracy na budowie. W niektórych miejscach na rozmowie kwalifikacyjnej mówiono mi że mam za wysokie wykształcenie! Że mój staż był w firmie państwowej a nie prywatnej (to też komuś przeszkadzało - pozdrawiam Lewiatan w Opolu i “wspaniałą” kierowniczkę - powinna być politykiem wg. mnie).
W końcu decyzja - wyjazd za granicę. Uzbierałem pieniądze na bilet i przyjechałem tutaj w ciemno z siostrą. Mieliśmy bardzo mało pieniędzy ale dużo szczęścia. Na 3 dzień miałem pracę byle jaką ale miałem. Coś co mnie zaskoczyło! Nie wiedziałem wtedy nic o agencjach! Po prostu byłem zadowolony że mogę pracować, że zapracuje sobie jakieś pieniądze, że mogę sobie coś kupić, coś zacząć robić.
Na początku bardzo ciężko było! Pierwsze 3 tygodnie najgorsze. Potem coraz lepiej. W styczniu wychodziłem już na stabilną prostą drogę. Teraz jest wrzesień.... jestem spokojny...Dom (od samego początku) w dobrej, zielonej dzielnicy, sąsiedzi w porządku, pieniądze na koncie w banku.
Po roku czasu tutaj. Jestem zadowolony. Dużo się tutaj nauczyłem (samodzielności, zaradności). Dużo odłożyłem (w przeliczeniu na polską walutę). Żyję sobie tak na emigracji jak większość Polaków (a może trochę lepiej?). Broń Boże nie oszczędzam na jedzeniu! Nie warto! Nauczyłem się gotować kilka posiłków. Ciągle się uczę coś nowego ugotować jak mam wolny czas. Unikam nadgodzin! Urlopu zwykle nie biorę, odkładam do Polski lub jak coś bardzo ważnego tutaj w Anglii mi wypadnie. Żałuję że zaraz po studiach tutaj nie przyjechałem. Żałuję tych dwóch lat spędzonych w Polsce, szukania pracy, sądzenia się po sądach z pracodawcami którzy nie chcieli wypłacać pieniędzy (takich też miałem!).
Nie myślę o powrocie do Polski! Do czego? Siedzenia na bezrobociu? Nie chcę w wieku 25 lat siedzieć na garnuszku rodziców. Chyba wiele osób w tym wieku myśli lub ma już “własny” kąt. O zaczęciu życia. Znalezieniu drugiej połówki i założeniu rodziny.
Pozdrawiam wszystkich emigrantów, którzy mieli naprawdę ważny powód aby wyjechać!
Autor: Jacek Listek o 14:00 0 komentarze
czwartek, 20 września 2007
Zadania domowe...
No i stało się... mam już pełno zadań domowych. Część weekendu "przepadnie". Teraz życzę aby na weekend padał deszcz i było zimno aby się wychodzić nie chciało. Wypracowanie, zdania, powypełniać ćwiczenia... A gdzie gotowanie, sprzątanie, kupowanie... No cóż... Wmawiam sobie że to dla mojego dobra. Chciałbym znać przyszłość .... bym wiedział że ta nauka nie pójdzie na marne a czas poświęcony nie będzie stracony. Że ta "inwestycja" w siebie się zwróci ... a jak zwróci to najlepiej z nawiązką.
Autor: Jacek Listek o 14:00 0 komentarze
niedziela, 16 września 2007
Moja galeria...
Od dawna zamierzałem dodać jakieś fotki na moją stronę. Ponieważ dziś mam dużo czasu a na zewnątrz pada deszcz umieszczę i opisze tyle fotek ile dam radę.
Autor: Jacek Listek o 13:58 0 komentarze
I znów do szkoły....
I znów wracam do szkoły. Myślałem że po ukończeniu studiów nie będę więcej chodził do jakiejkolwiek szkoły. A tutaj.... ech... znów do szkoły na naukę języka angielskiego. Moja grupa jest w porządku, dużo polaków więc i w naszym ojczystym języku można porozmawiać od czasu do czasu. Muszę pójść na parę płatnych zajęć i zobaczyć czy ten kurs jest warty tych pieniędzy.
Jeżeli nie jest wart to zacznę się samemu uczyć.
Mój przepis na samo-naukę:
-
Słuchanie – słuchanie można wyćwiczyć poprzez oglądanie telewizji (filmów, serialów), słuchanie radia, oglądanie filmów na komputerze a w przypadku jak nie wiemy o co chodzi można wspomagać się napisami.
-
Gramatyka – kupić bardzo dobrą książkę (z CD lub DVD), robić – wypełniać mnóstwo ćwiczeń, poprawnie i uważnie słuchając z mediów, czytanie angielskich książek również pomaga.
-
Pisanie – czytanie książek, próbowanie pisać jakieś małe wypracowania, listy...
-
Słownictwo – od 3 do 5 słówek dziennie pisać i starać się zapamiętać, powtarzać je regularnie. Jeżeli jakieś słówko stwarza nam problemy to “szlifować” je do oporu. Najlepiej uczyć się słówek nam potrzebnych do życia codziennego np. w domu, w sklepie w pracy....
-
Mówienie – NAJGORSZE! - rozmowa z znajomymi anglikami. Ważne jest by mówili powoli, wyraźnie. Żaden slang!
-
Samozaparcie – NAJGORSZE Z NAJGORSZYCH! Żadna wiedza nam nie przybędzie jeżeli nie będziemy powtarzać regularnie lub będziemy odkładać dzisiejszą nauke na potem.
Pozdrawiam wszystkich samouków języka angielskiego!
Autor: Jacek Listek o 13:56 0 komentarze
środa, 12 września 2007
Z okazji rocznicy pobytu w Anglii......
Rok pobytu w Anglii. z tej okazji postanowiłem sam sobie zrobić prezent i kupiłem laptopa: DellInspironTM 6400.
http://www1.euro.dell.com/content/products/features.aspx/notebooks_better?c=uk&cs=ukdhs1&l=en&s=dhs
Właściwie to planowałem zakup tego laptopa od lutego 2007. Zawsze jakieś ważne "wydarzenie" kazało mi poczekać z decyzją zakupu. Więc wstrzymywałem się aż do tej pory.
Również zakup prezentów dla dwóch angielek Mary i Catherine, które mi i siostrze pomogły w tych pierwszych dniach pobytu.
Autor: Jacek Listek o 13:57 0 komentarze