Koniec września. Teraz nadszedł moment w którym masowo wyjeżdżają Polacy - Studenci jak i rozczarowani wspaniałą Anglią, nie znający języka, idący na łatwiznę, mający wysokie mniemanie o sobie Polacy. W sumie ja... po skończeniu studiów (informatycznych) przez 2 lata miałem spore problemy ze znalezieniem pracy w IT w Polsce. Owszem pracowałem. Ale przez 24 miesiące przepracowałem tylko 6?-8? miesięcy - coś koło tego. Resztę czasu byłem bezrobotny. To jest mój główny powód dlaczego tutaj jestem. Nie za bardzo rozumiem jak ktoś kto w Polsce zarabiał 1500-2500 na rękę (a znam takie osoby bo pracowały ze mną),mógł tutaj przyjechać i w dodatku myśleć że będą mieli te samą pracę (np. kierownik jakiegoś wydziału) bez znajomości języka (tylko yes, no, all right, home, money, go, I). Parodia!
W Polsce brałem każdą prace od rozwożenia Coca Coli po sklepach, do pracy na budowie. W niektórych miejscach na rozmowie kwalifikacyjnej mówiono mi że mam za wysokie wykształcenie! Że mój staż był w firmie państwowej a nie prywatnej (to też komuś przeszkadzało - pozdrawiam Lewiatan w Opolu i “wspaniałą” kierowniczkę - powinna być politykiem wg. mnie).
W końcu decyzja - wyjazd za granicę. Uzbierałem pieniądze na bilet i przyjechałem tutaj w ciemno z siostrą. Mieliśmy bardzo mało pieniędzy ale dużo szczęścia. Na 3 dzień miałem pracę byle jaką ale miałem. Coś co mnie zaskoczyło! Nie wiedziałem wtedy nic o agencjach! Po prostu byłem zadowolony że mogę pracować, że zapracuje sobie jakieś pieniądze, że mogę sobie coś kupić, coś zacząć robić.
Na początku bardzo ciężko było! Pierwsze 3 tygodnie najgorsze. Potem coraz lepiej. W styczniu wychodziłem już na stabilną prostą drogę. Teraz jest wrzesień.... jestem spokojny...Dom (od samego początku) w dobrej, zielonej dzielnicy, sąsiedzi w porządku, pieniądze na koncie w banku.
Po roku czasu tutaj. Jestem zadowolony. Dużo się tutaj nauczyłem (samodzielności, zaradności). Dużo odłożyłem (w przeliczeniu na polską walutę). Żyję sobie tak na emigracji jak większość Polaków (a może trochę lepiej?). Broń Boże nie oszczędzam na jedzeniu! Nie warto! Nauczyłem się gotować kilka posiłków. Ciągle się uczę coś nowego ugotować jak mam wolny czas. Unikam nadgodzin! Urlopu zwykle nie biorę, odkładam do Polski lub jak coś bardzo ważnego tutaj w Anglii mi wypadnie. Żałuję że zaraz po studiach tutaj nie przyjechałem. Żałuję tych dwóch lat spędzonych w Polsce, szukania pracy, sądzenia się po sądach z pracodawcami którzy nie chcieli wypłacać pieniędzy (takich też miałem!).
Nie myślę o powrocie do Polski! Do czego? Siedzenia na bezrobociu? Nie chcę w wieku 25 lat siedzieć na garnuszku rodziców. Chyba wiele osób w tym wieku myśli lub ma już “własny” kąt. O zaczęciu życia. Znalezieniu drugiej połówki i założeniu rodziny.
Pozdrawiam wszystkich emigrantów, którzy mieli naprawdę ważny powód aby wyjechać!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz