Nie wiem czy w Polsce też tak jest jak tutaj.
Ludzie się "bija" o nadgodziny. Niektórzy pracują (obcokrajowcy, Polacy, Pakistanie itd.) 7 dni w tygodniu przy uwzględnieniu że na weekend pracuje się po 12 godzin... mnie to przeraża. Osobiście pracuję w soboty - pieniądze na prawko przeznaczam. Nawet Anglicy z innych departamentów są zazdrośni o te nadgodziny. Oczywiście nie uwzględniają że praca jest ciężka. Skoro cały tydzień siedzą w biurze to jeden dzień "gimnastyki" im nie zaszkodzi. Zwykle po tym jednym dniu nie wracają już więcej na nadgodziny.
Tak więc jedni chcą te nadgodziny i to bardzo..... inni nie.... omijają je z daleka.
Tyrać 7 dni na tydzień mogą tylko te osoby co przyjechały tutaj na kilka miesięcy. Po miesiącu osoba taka wygląda jak zombi. Dziwi mnie że jeszcze żyją (redbule, kawy, papierosy - pomagają im).
Oczywiście pasek - payslip wygląda wspaniale. Pensja średniej krajowej w UK (około 2600). ALE JAKIM KOSZTEM
4 komentarze:
och! nawet mi nie mow o nadgodzinach... ostatnio pracuje znacznie wiecej- wlasciwie na wlasne zyczenie- ale musze przyznac ze mam juz serdecznie dosc!
co prawda w weekendy moge odpoczac,ale 13 godz dziennie to jest za duzo.
Odloze tylko na nowy komputer i nadgodzinom powiem adios!
pozdrawiam
Ja w przyszłym tygodniu mam nadzieję że nie będę robił więcej nadgodzin. Co innego jak się pracuje 8 godz. a co innego jak 12. Chcę jeden pełny weekend leniuchowania.
Ale lista rzeczy "do kupienia się wydłuża":
- prawko
- samochód (ubezpieczenie, tax road, benzyna, przegląd techniczny)
- aparat fotograficzny - na wiosnę chciałem już mieć :(
- wyjazd do polski w maju (bilet, kasa na wydatki w Polsce)
Jest tego trochę.
mój mąż przez 2 lata pracował z nadgodzinami, było nam to potrzebne by wyjść z długów, dobrze że teraz nie musi i może nawet żonę utrzymać bo jeszcze mało na fotografii zarabiam
Długi zatem były motywacją nadgodzin. Te osoby co pracują i przepracowują się nie mają żadnych długów. Dowiedziałem się że jedna z nich wydała 500 funtów na ubrania.
Prześlij komentarz